sobota, 20 listopada 2010
Tidomania, Czyżby i mnie dopadła?
To już chyba chorobliwe, Tildomania mnie dopadła na całego, a żeby tą teorię jeszcze zaostrzyć to powiem Wam że to chyba choroba "psychiczna", no bo jak sobie ktoś taki jak ja, urodzony dawno temu, mogący już praktycznie mieć wnuki, zajmować się "lalkami"?
Być może to ubytki w dzieciństwie, kiedy człowiek miał jednego miśka i to było wszystko, być może się wtedy nie wyżyłam ? Lalek coprawda nigdy nie lubiłam i choć później dostałam kilka, to zawsze szły w kąt, bo takie sztywne i zimne...
Rozumiałabym jeszcze, gdybym była młodą mamą i dla swoich pociech takie lalki szyła, lub nawet i babcią, ta ma wytłumaczenie, że robi to dla wnusiów, ale ja?
Dziewczyny proszę, powiedzcie że to normalne ( w moim wieku,
50 tka się powoli zbliża ;)
Tym czasem pokaże Wam moją najulubieńszą jak do tej pory Tildę.
To łazienkowa panienka w różowym szlafroczku z ceberkiem i ręczniczkiem w rękach.
Jak ją szyłam to myślałam że nic z niej nie będzie, bo wykrój głowy a dokładniej noska, wyszedł jakiś taki pokraczny i komiczny, ale nie dałam za wygraną i jednak dokończyłam "dzieło", nie pomyślałabym że okaże się moją ulubioną.
Jeszcze raz zaprezentuje Wam też zdjęcia dużej Tildy, która była już pokazywana kilka dni temu, teraz tylko rozebrała się, żeby sukieneczką się pochwalić (to ci chwalipięta;) i pozuje też do zdjęcia w duecie, jako najlepsza przyjaciółka panny z ceberkiem...pozdrawiam i udanej niedzieli oraz spokojnego tygodnia Wam życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewnie, że to normalne. Mnie też dopada ta sama liczba lat a szyję ptaszki, szczurki.....
OdpowiedzUsuńTildę tez uszyłam ale nie może się doczekać ubranka. Pozdrawiam
chyba jedna dopadła ale co tam jak dla mnie to fajna przypadłości!Ta z wiadereczkiem wspaniała!!!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie normalne:)) Piękne Tildy!
OdpowiedzUsuńOch tak to normalne i piękne:)Pozdrawiam niedzielnie:)
OdpowiedzUsuńHe, he, he chyba rzeczywiscie jakas choroba. Niestety nie potrafie Ci pomoc bo nie znam na nia wytlumaczenia. Mysle jednak, ze nie warto sie przejmowac, bo najwazniejsze jest to, ze ich tworzenie sprawia Ci przyjemnosc. Twoje Tildy sa piekne. Pomysl wypelniania nozek za pomoca lejka jest genialny. Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze milej niedzieli
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje tildy! A wiek nie ma tu nic do rzeczy, uważam, że tymi lalami można się zachwycać bez różnicy na wiek :))
OdpowiedzUsuńŚliczna, jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńWiek się nie liczy :) Liczy się humor, chęć i siła do działania!
Pozdrawiam
jeśli chodzi o lalki, to mam podobnie. Jesteśmy chyba mniej więcej w tym samym wieku ;) ja w dzieciństwie też lalek tych plastikowych nie lubiłam, ani nie miałam za bardzo...a moja choroba jeszcze się nie rozwinęła...ponieważ na razie tylko chorobliwie podziwiam to co zrobicie zdolniachy i pokazujecie na swoich blogach :)
OdpowiedzUsuńsiedzę godzinami przyklejona do ekranu i podziwiam :) nie wiem czy to nie gorsza odmiana tej choroby :) choć ostatnio nachodzą mnie mysli typu : weź się i uszyj sobie taką!
i kto wie...
Pozdrawiam
Śliczne twoje Tildy, pełne uroku osobistego i nie myśl sobie że ja nie uszyję, dobiegam też 50-tki a lalki uwielbiam tylko na nie czasu nie mogę znaleźć .Nie będę gorsza i też uszyję sobie , własną osobistą ale już po Świętach. Moje dzieci już nic nie mówią na moje fanaberie starcze i na pewno się nie zdziwią jak zobaczę lalkę osobistą mamusi.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńśliczne lale,,,ja sie nie dziwie ani ani,, bo tez szyje hi hi
OdpowiedzUsuńFajnie, że zajrzałaś do mnie, bo dzięki temu ja trafiłam do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńSuper te twoje tildy!!! A co do tildomanii to chyba to to jest, bo mnie też dopadła, i szycie ich sprawia wielką frajdę. Ja też już nie najmłodsza i mam samych synów a uwielbiam je szyc, choc dopiero się uczę.
Twoje tildy mnie zauroczyły. Lecę dalej oglądac Twoje prace.
Gorąco pozdrawiam z Leśnego Zakątka
Sabinko, teraz takie czasy, że wszystko wolno. Masz ochotę na lalki. Czemu nie? Czy komuś to przeszkadza? Ciesz się życiem, rób na co masz ochotę bo życie jest tylko jedno, krótkie. Śliczne te Twoje Tilduchy.
OdpowiedzUsuńDroga Savanno! Powiem szczerze, że nie rozumiem Twoich obaw;) Ja fakt, lalki uwielbiam, zawsze uwielbiałam i uważam, że one nie są tylko dla dzieci...One są dla wszytskich. Jest przecież mnóstwo lalek kolekcjonerskich, artystycznych, dekoracyjnych (którymi, moim zdaniem są własnie Tildy) i dla dzieci średnio się moim zdaniem nadają. Ja nie uważam tego za fanaberię, ale może dlatego, że jestem maniaczką:) A wiadomo - wariat nie powie, że jest wariatem;) Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńśliczne tworzysz Tildy i ja na Twoim miejscu w ogóle bym się nie przejmowała wiekiem - wszak bycie dzieckiem (w duszy) to piękna sprawa, a że dodatkowo spod Twoich rąk wychodzą takie cudniaste lalki, to już w ogóle
OdpowiedzUsuńA ja Cię podziwiam... i nie tylko dlatego, że sama szyję "tildowe lale"...
OdpowiedzUsuńP.S. Odpowiadając na Twoje pytanie odnośnie mojej "Luizki"...
Nie wiem z jakiego wzoru korzystają inni ale moja lala to przeróbka tildowej "Stokrotki"
W razie wątpliwości napisz proszę na email.. Wyjaśnię dokładniej...
Pozdrawiam...
Kochana lata nic do tego nie mają.
OdpowiedzUsuńA poza tym ktoś kiedyś powiedział, że jeśli nie potrafimy już być dziecinny, to się zestarzaliśmy. No i co, młodziutka jesteś, co chcesz. ;-)
A twoje Tildy są piękne i bardzo kobiece właśnie. Cudowne kolory i ubranka.
Bardzo ładne tildy. Ta w kwiecistej sukience z piernikiem, śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA czy nie czujesz się w otoczeniu uszytych przez siebie stworzeń młodsza;))))
OdpowiedzUsuńJa również jestem w podobnym wieku i to mi wcale nie przeszkadza, a cieszę się jak dziecko, kiedy wymyślę nowa kreację dla swoich szmacianek:)
Są absolutnie prześliczne :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńPołożyłaś mnie na łopatki tą paniusią w szlafroczku. Pewnie brała kąpiel w płatkach róż i stąd ten róż na policzkach :) Śliczne są Twoje Tildy. Nie odrobiłaś pracy domowej w dzieciństwie, to siedź teraz i szyj kochana :), a my będziemy podziwiać. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miły komentarz.
OdpowiedzUsuńMoże to prawda , ja w dzieciństwie szyłam dla lalek i miśków , więc teraz mam przesyt i wolę szyć coś większego . Podziwiam Twoją pasję , cierpliwość i dokładność wykonania laleczek , one wszystkie są takie dopracowane "nic dodać , nic ująć" . Dziękuję za dobrą radę z lejkiem , przyda mi się na pewno .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Yrsa
P.S. nalewka / czy coś / z jabłek to prezent od znajomego , dla mnie trochę za mocna , ale ładnie wygląda , idealnie przeźroczysta
Zakochałam się w Tildach przez blogi takie jak Twój. Mam od Ambrozji dwa aniołki i zaczynam rozglądać się za zakupem następnych. To już jest naprawdę niezdrowe. Ale jakże piękne, hihi
OdpowiedzUsuńBuźka