wtorek, 14 grudnia 2010
Kapcie (Peep-toe) wieczorową porą...
Ale mam talent, prawda ?
Ano niestety nieprawda! Kapcie podpatrzyłam u naszej zdolnej Zuzi z blogu "Szycie jest piękne" (zobaczcie koniecznie, to jest dopiero odjazd :). Więc wczoraj nastąpiła próba generalna i zabrałam się za szycie.
Oto efekty mojej pracy, jak na pierwszy raz chyba nawet jako tako się udały, a dla Was żeby zdjęcia były "wiarygodne" uprawiałam nawet akrobatykę "sportowodomową" i robiłam sobie zdjęcia na własnych stopach :) :) :) (Nogi chore i okropne, ale ważne że chodzą) za to kapcie (jak na debiut) myślę że nieźle się prezentuja. Zawiązałam tylko na trochę inny sposób niż Zuzia, więc i dlatego przypominają trochę zajączki, choć to przecież "Boże Narodzenie" a nie Wielkanoc...Ale zając też należy do Bożego inwentarza i pewnie w Wigilię o 12 w nocy przemawia jak i inne zwierzaki ludzkim głosem (lecz tego to się już po kapciach niespodziewam)...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obłędne!! i nawet nie trudne do wykonania!
OdpowiedzUsuńPiękne wyszły kapciuszki!
OdpowiedzUsuńKursik Zuzy jest świetny ,pewnie i ja spróbuje uszyc
Śliczne 'króliczaki' :) Nie wiem czemu mi się tak kojarzy... to chyba przez te uszy ;P hehe
OdpowiedzUsuńNaprawde cudne, też muszę spróbować :) Pozdrawiam
A mnie się właśnie ta królicza wersja bardziej podoba (nawet kolorystyka akuratna). Nie ma to jak "peep toe" gdy ma się dłuższy drugi palec - komizm do potęgi N.
OdpowiedzUsuńWow, jakie cudne !!!
OdpowiedzUsuńPopieram Mrs. Knitters: przypominają króliczki.
*Pozdrawiam*
Piszę komentarz od rana, ale w pracy komputer nie chciał ze mną współpracować :( I też uważam, że to kapcie zajęczo-królicze. Brakuje im tylko oczek i wąsów,a na piętce omyka z pomponika :)Bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńA właśnie prawda ,masz talent :)
OdpowiedzUsuńKapcie wyszły super !
Doszyj brodę i będą zajączki mikołaje :). A antypoślizki dorabiasz?.. bo jak się rozpędzisz to nie będzie miał ciebie kto zatrzymać. ;) Świetnie wyszły.
OdpowiedzUsuńWawrzynko...chyba dokupie te antyposlizgi w plynie i nakapie kilka kropel na podeszwach, bo jak sie rozpedze, ja z moja nadwaga, to rzeczywiscie istnieje niebezpieczenstwo ze nawet do uszkodzen moich czterech scian moze dojsc....;) ze niewspomne juz o mojej "szlachetnej cielesnosci" ;)
OdpowiedzUsuńale ładne :)
OdpowiedzUsuńSuper Sabinko! Fantastycznie Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńOh wie süß!!!!
OdpowiedzUsuńMasz, masz talent!:))
No i sam pomysl super!!
To ja dzisiaj troszkę dłuższy komentarz zostawię, bo zamieszczę w nim coś jeszcze. Czyli moje wielkie podziękowania kochana, za to że pytasz o moją rękę, chociaż ktoś :P. Ręka lepiej, jeszcze ruchy bardzo ograniczone, ale jak widzisz pisać już mogę, i co nie co robić też, choć są momenty mega bólu. Ale dam radę, bo kto jak nie my, kobiety, zniesiemy wiele.
OdpowiedzUsuńKapciuszki Twoje bardzo mi się podobają, kolorystyka super , ale niestety jedno trzeba im przyznać, są anty sexi. hehe, w takich wyskoczyć, i nie trzeba mężowi o bólu głowy mówić :)
Pozdrawiam zimowo, mega śnieżnie
Marysienka
ale super kapciuchy !!! masz talent !!! pozdrawiam , Bajka
OdpowiedzUsuń