sobota, 12 czerwca 2010

Tilda z odzysku...


Cała Tilda zrobiona jest z odzysku, materiały to prosty, gruby len, częściowo z serwetek, częściowo z worka Mikołajkowego, spódniczka i fartuszek to też materiały pozyskane przez przeróbki innych domowych tekstyliów, także tylko właściwie filc na buciki jest prosto ze sklepu...
Mimo że nie jest idealnie proporcjonalna (szyta na oko bez szablonu) to jednak bardzo ją lubię, bo ma coś w sobie, może właśnie przez swoją niedoskonałość :)

Chłodnego miejsca w domu lub cienistej altanki w ogrodzie Wam dziś, przy tym upale życzę...


12 komentarzy:

  1. Piękna ta Twoja Tilda,bo najpiękniejsze są cuda z odzysku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny dobór kolorów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje gratulacje za uszycie tak pięknej Tildy, przykład jak można zagospodarować tak cudnie resztki materiału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieknie wykończona , letni kolorek , cudna

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje, bez szablonu... piękna jest!

    OdpowiedzUsuń
  6. tilda jest śliczna :)) pięknie uszyłaś spódniczkę :))
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście ma w sobie to coś, aż chciałoby się ją przytulić...taka milusińska strasznie:)
    Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest cudna:)
    Od razu widać ile serca w nią włożyłaś.
    Aż nie chce się uwierzyć, że to z serwetek i szmatek domowych:)
    Taki recycling kocham po prostu:)
    Pozdrawiam serdecznie.
    PS. Obserwuję te pierwsze Tidy uszyte przez dziewczyny i doszłam do wniosku, że są one podobne do sowich twórczyń...:)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest piękna i sprawia wrażenie jakby tchnięto w nią życie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Es un trabajo muy bonito.
    Me encanta!!!!!
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, jest prześliczna :) http://niteczkowyczar.blogspot.com a te kolory!

    OdpowiedzUsuń