A zaczęło się tak niewinnie. Kilka lnianych kawałków, pudło z przydasiami, styropianowe bombki...
"Raczkowanie ", o przepraszam...haftowanie wstążeczkowe :)
Kokardkeę już potrafię związać...no nie?Cały ten eksperyment stał pod znakiem zapytania : "ciekawe co z tego wyjdzie?"
Nie zabrakło moich konopno/sznurkowych zbiorów...A efekt końcowy nawiązuje moim zdaniem do tytułu dzisiejszego posta, czyli mięszanka kiczu z rokoko:)
Ten ciemniejszy sznurek na metalowej szpulce należał kiedyś do syna, służył do puszczania latawców:)
Zwis...pomyślałby kto?
Kupiłam sobie nową książkę, oto ona:
W środku jest dokładny opis szycia takich to właśnie lalek przytulanek. Są też sposoby układania włosów, szycia ubranek, są wykroje.
Moje następne kroki poprowadzą właśnie w tą stronę, ciekawe jakie będą rezultaty?
Bo już kiedyś zdaje się że o tym przysłowiu pisałam: "Kiedy w jednej dziedzinie stajesz się mistrzem, to najwyższa pora żeby w innej stać się uczniem"...A ja co, wszystkie sroki za ogon chwytam i w sumie nie ma niczego, co wykonywałabym z pełnym zadowoleniem i najwyższą satysfakcją - muszę to przemyśleć i zmienić plan działania.
A narazie do następnego i miłego, słonecznego, owocnego weekendu Wam życzę i pozdrawiam ciepło,pa:)
Fajne lniane bombki, mnie podobają się.
OdpowiedzUsuńUszyłam lale swojej Juli i teraz czeka na włosy i na ubranko, a wiesz ile czeka już trzeci miesiąc....taka jestem guzdrała
Sabinko:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś myślałam o Tobie i Twoich lalkach z cudnymi, dużymi oczami, są piękne wszystkie, pewnie i te nowe będą równie oryginalne i miluchne;))
A serio, tak sobie pomyślałam, że masz talent i ....może zacznij robic lalki do teatru lakowego? Jest taki u Ciebie? Może nawiążesz współpracę...bo talentu szkoda dla kilku osób, które obejrzą na żywo Twoje prace,
pomyśl:))
Bombki są w Twoim stylu, nie kicz, fajne;))
Buziaki i słonko polskie posyłam,
K.
Sabinko a mi się te Twoje bombki bardzo podobają, z powodzeniem mogą spełniać rolę dekoracji całorocznej, no i co z tego że kurzozbieracze, bez nich nasze mieszkania nie miałyby tej swojskiej przytulności:))))
OdpowiedzUsuńBombki są przecudne lale jak malowane i na prawdę masz talent oraz mnóstwo pomysłów zaczynasz mnie coraz to bardziej inspirować pozdrowienia ciepłe ślę Maria
OdpowiedzUsuńSuper bombki! Rzeczywiście pracochłonne, ale efekt jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Bombki są fantastyczne, cudowne, piękne- nie znajduję słów, żeby opisać swój zachwyt.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe bombki.Niepowtarzalne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam takie wytwory:)ja nie mam aż takiej wyobraźni,żeby stworzyć coś takiego,tu kokardka,tam sznureczek:))
OdpowiedzUsuńCudne , ale masz pomysły ,,każda inna i każdą śliczna i jeszcze tyle niebieskości ,,Czekam z niecierpliwością na nowe lale ,,
OdpowiedzUsuńAle jestem zakrecona..dopiero dzis zobaczylam Twoj nowy wpis..i naturalnie spodobala mi sie nowa bombka...Widze ze nawet haft wstazeczkowy opanowalas..rozyczki jak malowane..mysle ze na jednej bombce sie nie skonczy i w tym roku bedziesz miala choinke §"handmade"
OdpowiedzUsuńCzęsto prace z "co z tego wyjdzie" okazują się najlepsze. Bardzo fajne połączenie kolorów! Czekam na twoje lalki waldorfskie, mi też się podobają takie lalki. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być super....Eksperymenty są potrzebne....całuski pa....
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba połączenie błękitu z szarością Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń