Musicie jednak wybaczyć. Nasze "rodzinne choróbsko", które się do nas przyplątało, trzyma się pazurami i ani myśli ustąpić. Wyganiamy go wszelkimi nowo i staromodnymi (babcinymi) sposobami ale bardzo, bardzo opornie to idzie.
Już nam wszelkie myśli przychodziły do głowy, co to może być i skąd "to to" się wzięło (nawet o Ebola wirusie pomyśleliśmy -słowo daję) !
Bo jak człowiek robiąc sobie filiżankę herbaty, spoci się jak ta przysłowiowa mysz i musi kilka razy dziennie się przebierać, a temperatura ciała wynosi przeważnie 35.3° , na dodatek cała ta "męczarnia" trwa już dobre trzy tygodnie, to jak tu nie myśleć o wszystkim..............
W lepszych chwilach dłubałam więc tylko dosłownie po kilka krzyżyków, przy nowym biscornu, i nie wiem czy to ta choroba, czy też ten graficzny wzór (przy którym nie można się nawet o jedną niteczkę pomylić), który wybrałam, doprowadzały mnie bardziej do rozpaczy.
Prułam 5 albo i 6 razy, a i tak pojawiły się małe błędy, które jako tako udało mi się poprawić a częściowo "zakaszować".
Wydawało mi się że wzory jednokolorowe, to prosta sprawa - no i od tej pory przestało mi się wydawać!
Dziewczyny, toż to katorga !!! A może rzeczywiście to sprawka mojej choroby a nie hafciku o wielkości 10 x 10 cm. W każdym bądź razie, wymęczyłam nareszcie to biscornu - efekt poniżej.
Ponieważ nie mogłam sobie pozwolić na drugie chorobowe w ciągu miesiąca, chodziłam do pracy a wracając brałam prysznic, ubierałam piżamke i wskakiwałam do łóżka.
W chwilach, kiedy było odrobinkę lżej, szyłam lale do ordynacji.
W piątek, 14-ego września mamy oficjalne otwarcie, więc wszystko musi być na medal.
No mam nadzieję że naszym zaproszonym gościom, a jest ich prawie 150, moje szyte panienki się spodobają i być może jakieś zamówienie się załapie. Cieszyła bym się bardzo :)
Panienki, jak zawsze w kolorach pasujących do naszych pomieszczeń.
Ja już czuję małą poprawę, jeśli o stan zdrowia chodzi i mam nadzieję że za kilka dni ten uparty wirus, na dobre zostanie przez nas wypędzony :)
Pozdrawiam i do następnego
Zdrówka życzę. Współczuje tej męczarni :/ a sam haft bardzo ładny. Panienki też są śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Sabinko Bardzo długo wstrętne choróbsko Cię morduje, ten haft jest bardzo ładny, myślę że trudności spowodowane były zmęczeniem chorobą, jak już wrócisz do sił spróbuj ponownie, na przykład zmień kolor żeby Ci się nie przykrzyło że ten sam motyw ponownie haftujesz. Lalki poszyłaś piękne, ta w szarym ubranku jest piękna, musisz tylko ładnie je wyeksponować, z pewnością znajdą się panie które się w nich zakochają. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię bardzo serdecznie, do miłego.
Haft bardzo ładny. Myślę,że efekt końcowy zachęci Cię do dalszych działań. Nabieraj sił i wracaj zdrowa.
OdpowiedzUsuńWierzę, że się wściekasz, bo ja z moim cholernym kciukiem przeżywam to samo. Nienawidzę chorować, nienawidzę, gdy coś mnie boli, a już najbardziej nienawidzę, jak nie mogę nic robić..,
OdpowiedzUsuńSabinko.. w tym biscornu nie widze zadnych niedoskonalosci , i wyszlo pieknie no chyba ze ja sie nie znam na tym..ale niestety bardzo mi sie podoba,.,,a juz lale to mistrzostwo...ile tu dlubania. ile szycia. zabawy ..mimo chorobska wyszy cudownie.Wydaje mi sie ze powinnac zawsze tworzyc jak jestes chora..Zycze Ci zdrowka :)
OdpowiedzUsuńAle sie napracowałaś , nie zawsze haft w jednym kolorze dobrze się wyszywa , ja zawsze robię sobie podziałkę , jak nie mogę kredką to nitką zaznaczam sobie bo inaczej zawsze się pomylę ..
OdpowiedzUsuńNie tylko biscornu mi się podoba i twoje Anielice myślę że się spodobają i innym .
Zdrowia życzę ..
Hafcik przepiękny!... dużo dużo zdrówka!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę! Prace piekne :)
OdpowiedzUsuńtakie monohafciki wcale nie są łatwe...a twój wyszedł ekstra:)))a ja właśnie piszą ten komentarz nagle jakoś takoś się poczułam...czyżby choróbsko się czaiło??....lale sa cudne i jak misternie wykończona...życzę mnóstwa zamówień i jeszcze więcej zdrówka:)))))
OdpowiedzUsuńzdrówka i jeszcze raz zdrówka! haft piękny, misterny- cudo! wyszedł pięknie, równo! talent goni talent pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńPięne prace,szczególnie, że powstawały w takich "męczarniach "
OdpowiedzUsuńDużo, duuużo zdrówka! ;o)
Powrotu do zdrowia -aniołki śliczne na pewno znajdą się chętni na przygarnięcie .
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie "wymęczyłaś" to bicornu ;-). Nie wiem dlaczego piszesz, że się nie wysiliłaś, przecież taka niby mała rzecz też wymaga nakładu pracy, czasu, precyzji, wykończenia.
OdpowiedzUsuńWspółczuję choróbska, wracaj szybko do zdrowia.