No cóż, niby bezrobotna a człowiek nie wie za co pierwsze się chwycić. Jestem w trakcie malowania mebli kuchennych, a że nie dysponuje żadnym ogródkiem ani też garażem, więc muszę meble szlifować i malować w domu - warunki okropne no i po zakończeniu każdego etapu muszę sprzatać całą kuchnię, ale uparła się "baba" - to ma co chciała :)
"Na kawusi u Alusi", czyli w odwiedziny z roboczą wizytą u "mojej " Alicji. A wygląda to zawsze tak, że do kawki i słodkiego przysmaku (tym razem wspaniały sernik :) Alicja zastawia cały stół jej najnowszymi zdobyczami: gazetki, książki, materiały, przydasie, wykroje, nici itd...bo wie że bez inspekcji nie wyjdę - no przesada, ale ja tak już mam, zresztą i Ala jak wpada do mnie, to oblatuje cały mój "kramik" i szuka nowości.
Tym razem podziwiałam najnowsze gazetki z haftem krzyżykowym, książki z wzorami, prawdziwe jedwabie i szantungi i robótki, które są " w trakcie", ale nie zdradzę niczego, niech się Ala sama pochwali :)...
No i muszę tutaj jeszcze wspomnieć sowie zawieszki , dwie dostałam od Ali - dziękuję Alu - buźka:)
Oprócz malowania mebli miałam zamówienia na trzy nowe anioły. Dwa są gotowe, co tutaj pełna dumy prezentuję. Trzeci dopiero "się szyje" . I tutaj należałoby wspomnieć o tytułowej "totalnej premierze". Otóż, kto odwiedza od czasu do czasu mojego bloga, ten wie, że jestem "na bakier" z szydełkiem. Jak do tej pory to zrobiłam tylko maleńkie, koronkowe kolczyki, przy pomocy niezawodnego "You Tube" i już wtedy byłam dumna jak ten przysłowiowy paw.
A co widzicie tym razem....no, kto zgadnie?
Sweterki, szydełkowe sweterki, w oszałamiających ilościach - dwóch sztuk-aż dwóch !
Wczoraj cały wieczór ślęczałam nad tym białym a dzisiaj od rana nad tym granatowym. Bez wzoru, bez projektu, z pomysłem w głowie i postanowieniem że na cuda liczyć nie mogę, ale przecież coś tam "wymęczę" i wymęczyłam...Wszystkie dziewczyny, które śmigają szydełkiem szybciej niż to oko uchwyci, proszę o przymrużenie oka, może i obu, ale każdy przecież jakoś musiał zacząć. A że lepiej późno niż wcale, więc i ja "bezrobotna kobieca pracująca koło pięćdziesiątki" odważyłam się wystartować...
Pewnie błędów jest w nich mnóstwo, ale i tak jestem dumna, bardzo dumna...
Sabinko,,bardzo dlugo czekalam na Twoj nowy wpis no i w koncu JEST !!!!!!!!!!!!Milo mi ze kawa i sernik smakowaly a sowy Cie ucieszyly.Twoje dwie nowe lale sa juz inne od poprzednich Wiosenne fryzurki,sweterki dziergane na szydelku,,cale sa trendy czyli na biezaco z moda,,Ja tam nie widze zadnych niedociagniec w tych premierowych sweterkach mimo ze z szydelkiem jestem raczej na "ty".Kapciochy im swietne poszylas .Kasztany kwitna przepieknie.Mysle ze niebawem uporasz sie takze z malowaniem mebelkow i bede mogla je zobaczyc.Pozdrawiam Cie milo zapracowana "kobieto" i ide pisac maila.)
OdpowiedzUsuńNo to ja czekam na te odnowione meble a lalki są super.
OdpowiedzUsuńLalki są cudne!
OdpowiedzUsuńAniołki śliczne. Sweterki szydełkowe cudo. Jak na początkującą szydełkowiczkę jest super . Szczególnie granatowy sweterek mi się podoba:) Zapraszam na mojego nowego bloga:)
OdpowiedzUsuńhttp://christina-art.blogspot.com/, czyli połączenie dwóch wcześniej istniejących, pozdrawiam:)
LALE SĄ CUDNE..ALE JA JEDNAK ZACHWYCĘ JAK ZAWSZE BUCIORKAMI...DLA MNIE TO MISTRZOSTWO ŚWIATA)))
OdpowiedzUsuńSabinko i ty te sweterki tak bez wzoru zrobiłaś ..zdolna jesteś , bo ja to ez wzoru ani rusz ..Musze poszukać jakieś stronki z małymi ciuszkami to ci podeśle ...
OdpowiedzUsuńWidać że wizyta u Alicji eis udała jakie ona tam gazetki znowu wypatrzyła ...
Może uchylisz trochę rąbka tajemnicy i pokarzesz swoje meble w czasie renowacji ..
Pozdrawiam serdecznie i czekam na częstsze wpisy z nowymi pracami ...
Jestem pełna podziwu; sweterki są genialne mi to i nawet You Tube nie pomoże.
OdpowiedzUsuńFryzurki rewelacyjne a i sukieneczki są z obłędnych materiałów.
Pozdrawiam serdecznie.
JA NIE ,,SMIGAM '' NA SZYDELKU ALE Z CALA STANOWCZOSCIA MOGE POWIEDZIEC , ZE SWETERKI SA PIEKNE;-D
OdpowiedzUsuńśliczne aniołki w udanych sweterkach:)
OdpowiedzUsuńSweterki świetnie wyszły:)Śliczne aniołki:)
OdpowiedzUsuńWspominałam mi Alicja o Waszym spotkaniu. Bardzo ładnie ubrane lale. Sweterki wyszły bosko:) Szydełkowanie to dla mnie również nowe wyzwanie.
OdpowiedzUsuńP:)
No, no cudeńka. Ja na szydełku śmigam od 5 lat ale na sweterki dla lalek jeszcze się nie odważyłam więc chylę czoła i podziwiam za determinację i chęci:)
OdpowiedzUsuńKochana ależ z Ciebie zapracowana kobitka:) Efekty....powalające. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńLalki cudowne. Bardzo jestem ciekawa tej pomalowanej kuchni. Też mam w planach malowanie kuchennych szafek. Czekam, gdy będę wstanie pierwszy raz przejechać pędzlem, chyba coś brak mi odwagi.Pozdrawiam serdecznie i słonecznego weekendu życzę.
OdpowiedzUsuńJa też po malowaniu ale całego mieszkania lale mają wspaniałe sweterki lubię tu do Ciebie zaglądać zawsze znajdę tu coś na czym mogę zawiesić oko robisz wspaniałe rzeczy pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitaj Savannah:) Trafiłam do Ciebie z bloga AnyaS :) i mam pytanie bo przeczytałam tam, że jesteś z Wiednia a ja własnie tam się wybieram na długi weekend :) Czy mogłabys mi kochana podać miejsca gdzie mozna w Wiedniu kupic ładne tkaniny ? Byłabym wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńPisze w komentarzu bo nigdzie nie znalazłam do ciebie emaila.
Pozdrawiam
Beata
A i przy okazji wyrażę swój zachwyt nad tymi pieknymi panienkami w sweterkach, są super!
Te spotkania z Alicją muszą być rewelacyjne. Już sobie Was wyobrażam w akcji :)) Rozentuzjazmowane , roześmiane z burzą pomysłów. Fajnie macie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie z Gdyni
Aniołkom do twarzy w tych sweterkach, Pięknie wyglądają. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń