niedziela, 20 marca 2011
Co ma piernik do wiatraka czyli książki i kurczak :)
Kilka dni temu zostałam zaproszona przez Yrsę
http://ulzaciszna13.blogspot.com/
do podzielenia się moim światem książek.
Cóż tu pisać, kiedy najchętniej się czyta.
Moja "biblioteka" jest w ciągłym ruchu (dlatego też tak wygląda), książki prawie codziennie wyciągam, wkładam, przeglądam, a jeżeli zrobię porządek, ten niestety nie trwa długo ;).
Lubię kiedy książki są w ciągłym użyciu, w końcu po to są i choć ogromne, zakurzone biblioteki wywierają na mnie wielkie wrażenie i respekt, to jednak jestem zdania że książka zamknięta w regałach nie spełnia swojego zadania, choć rozumiem że dla potomnych trzeba też coś zachować.
Książki kocham, czytała mi je babcia i byłam strasznie nieszczęśliwa kiedy zamykając książkę mówiła że ją oczy bolą i już czytać więcej nie może. Jako dziecko "odpływałam z książkami" tak chętnie, że zapominałam o nauce, a kiedy trzeba było gasić światło to czytałam dalej pod kołdrą z latarką w ręce albo w zimowe wieczory w świetle, które padało od drzwiczek w piecu kaflowym. Mama zawsze mówiła że zepsuję oczy i zepsułam, ale czytać nie przestałam...
Moja biblioteka to prawdziwy "literacki bigos", znaleźć tu można; poradniki, pamiętniki, biografie, książki do nauki języków obcych, przewodniki turystyczne,kuchnie świata, klasykę, moją ukochaną poezję, książki obcojęzyczne (tutaj króluje język niemiecki) jak i polskie itd...
Pochwalę się tylko moimi "białymi krukami " (idąc w ślady Yrsy), jest to biblia polsko-łacińska z 1771 roku i słownik polsko-niemiecki z 1774 roku (obie pozycje są prezentami od mojego byłego szefa, który sam był kolekcjonerem a jego biblioteka zajmowała całe dwa pokoje. Te księgi przeznaczone są dla moich dzieci (w spadku :) i mam nadzieję że sobie to docenią.
Za skarb uważam też mój "Katechizm", który dostałam w pierwszej klasie szkoły podstawowej czyli 40 lat temu, jest jeszcze naprawdę w dobrym stanie i od czasu do czasu jeszcze w nim czytam i zawsze ze wzruszeniem.
Koniecznie wymienić powinnam tutaj "śpiewnik", to jest to zdjęcie z brązową, nadgryzioną zębem czasu okładką. Ten to śpiewnik dostała moja babcia od jej taty, czyli mojego pradziadka, idąc do pierwszej komunii św. Wydano go w 1907 roku. To mój rodzinny skarb .
Moją ukochaną książką jest książka pt. "Vita brevis" czyli "życie jest krótkie" autora Jostein Gaarder. Historia oparta na faktach opowiada o biskupie z Hippo, Augustynusie i jego związku z matką jego jedynego syna, kobietą o imieniu Floria.
Autor książki znajduje w jednym z antykwariatów w Buenos Aires szkatułkę, której zawartością są listy Florii (Codex Floriae) pisane do jej ukochanego, który w imię religii, kariery kościelnej i posłuszeństwa względem matki wyrzeka się swojej miłości do niej i do wspólnego syna.
Orginalne listy zniknęły podobno w "czeluściach" Watykanu...
Książka a właściwie listy i ich tłumaczenie napisane są najpiękniejszym literackim językiem jaki w moim życiu spotkałam i choć mam wiele ulubionych lektur, to jednak ta jedna, ma swoje szczególne miejsce w moim sercu.
Ta mała książeczka w oprawie z muszli to kieszonkowe wydanie Koranu
Na koniec żeby Was nie zanudzić "poczęstuje" Was jeszcze kurczakiem, takim z prawdziwego, polskiego lnu...:) Udanego tygodnia wszystkim życzę:)
Do podzielenia się swoimi książkowymi zbiorami zapraszam "Margott"
http://margott-awszystkocokocham.blogspot.com/
i Alicję z blogu:
http://alicja-beautyhome.blogspot.com/
i mam nadzieję że obie przyjmą moje zaproszenie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna biblioteka, zwłaszcza biblia i słownik.Podziwiam, bo to prawdziwe rarytasy.A kureczka urocza.
OdpowiedzUsuńIch habe auch viele Bücher, komme aber nicht wirklich zum Lesen.
OdpowiedzUsuńDas hat sicher auch mit dem PC zu tun, aber ich habe schon vor PC-Zeiten nicht wirklich Bücher gelesen, sie aber immer wieder gerne in die Hand genommen.
Man soll niemals NIE sagen.
Das Huhn habe ich nocht versucht,
mal sehen.
Ich wünsche Dir einen schönen Wochenbeginn und lasse liebe Grüße da....Luna
Wspaniale wydania, te Twoje biale kruki.Na pewno dzieci docenia je. Niezwykle ciekawie sie czytalo co napisalas. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie porządek w bibliotece - rzecz niemożliwa ;-) Świetny zbiór zaprezentowałaś i ciekawą opowieść. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSavannah...musze przyznac ze nagromadzilas sporo kasiazek.Przygladnalam sie bardzo dokladnie co masz i musze przyznac ze wiele tytulow mam ..mamy podobne zainteresowania.naladuje baterie i zrobie zdjecia moim ksiazkam i tez stworze bloga na temat czytania bo sam pomysl mi sie bardzo spodobal i po prostu go sobie pozyczam...hihihi...nie badz zla..Buzki wielkie na ten poczatek naszej wiosny...
OdpowiedzUsuńAcha..doczytalam co napislas na koncu..przylaczam sie do podzielenia sie moja zawartoscia bibliotek zaznaczam ze na wsi w domu mam caly wielki pokoj ,cale 4 sciany po sufit ksiazek na regalach a tu w miescie tez mam duzo...
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać - witaj w klubie miłośników książek wszelakich :))) Takiej kolekcji niestety nie posiadam z powodu ciągłych podróży i przesiedleń :))) - nie mieszkałam jeszcze w jednym miejscu dłużej niż 5 lat, jak wtedy można nazbierać książki :(((
OdpowiedzUsuńOch jak mi się tęskni do czytania.Odkąd dzieciaczki urodziłam tak nic do ręki nie wzięłam,czasu zero.A ja jak się wciągnę to muszę do końca,więc tylko bym się denerwowała,jak nie mogłabym tak ciągiem.Ja większość biblioteki musiałam wynieść na strych bo ,jak mój mąż stwierdził dla niego to tylko w tym domu dwie półki zostały:)a wszędzie tylko gazety,książki,papiery,farby itp.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoj fascynujacy "bigos" ksiazkowy Savanko!!!! Zwlaszcza Twoje rodzinne Skarby sa bezcenne i jestem przekonana, ze Twoje Dzieci je docenia! Sprawilas mi mila niespodzianke, zapraszajac mnie do zabawy, choc nie pochwale sie rownie wspanialymi egzemplarzami to...jednak cos pokaze:-)))
OdpowiedzUsuńTwoja Kokoszka jest sliczna, moim zdaniem - bardzo "francuska" i pasuje do kazdego wnetrza!!
Usciski Kochana i duzo Sloneczka na caly Tydzien Ci zycze!!!!!
Imponująca biblioteka. Pięknie piszesz o swoich skarbach.
OdpowiedzUsuńKokoszka urocza.
Pozdrawiam serdecznie
Nie wyobrażam sobie, że mówieniem o książkach mozna kogoś zanudzić. już chyba pisałam, ze jak ktos kocha ksiązki to potrafi pięknie o nich mówic tak jak jest w twym przypadku. Niesamowicie piękne sa te stare i unikalne wydania. A dzieciństwo z ksiązkami wspominam podobnie jak ty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSavannach , jestem niepocieszona ,że dopiero dzisiaj mogłam przeczytać Twój post o książkach , ale nareszcie mi się udało .
OdpowiedzUsuńMamy podobny zwyczaj układania książek , też stale w nich mieszam bo ulubione muszą być na wierzchu czyli pod ręką .
Zapisałam sobie tytuł i autora książki "życie jest krótkie " może uda mi się zdobyć , bardzo bym chciała przeczytać tą pozycję , tak zachęcająco o niej piszesz .
Widzę ,że zbierasz także poradniki u mnie też zajmują sporo miejsca , są często ostatnią deską ratunku przy różnych pracach .
Sporo masz tzw. okazów , lubię stare książki , ich zapach i rozmyślanie kto i dlaczego je czytał , kupił i czy mu się podobały ?
Pozdrawiam , i jeszcze będę czytać następne posty , skoro udało mi się wejść na Twojego blogaYrsa