Znalazłam na blogu "Green Canoe" pięknego posta " O przemijaniu" i tak się wzruszyłam że musiałam nawiązać do tej tematyki. Być może to wiosenne przesilenie lub resztki zimowego stanu depresyjnego, ale mnie ścisnęło gdzieś w dołku... Być może, któraś z Was poczuje się zainspirowana i też dołączy swoje zdjęcia z miejsc i czasów sercu bliskich. A ja idę w ślady właścicielki bloga Green Canoe" i wstawiam mój "raj z tamtych lat"...
Z wielkim sentymentem wracam do rodzinnego domu Moich dziadków. Tam spędzaliśmy każde wakacje. Tam jadło się pomidory prosto z pola...pamiętam ich niepowtarzalny zapach i sól w grudkach.. Rozrzewniłam się. Pozdrawiam
Piekny dom, czy to dom Twoich dziadkow? Przemijanie to dla mnie trudny temat. Jakos nie umie sie z tym obchodzic. Jest czesto bolesne. Pozdrawiam Cie serdecznie
W mioch albumach rownież takie fotografie przechowuję... :) Parę lat temu odnaleźliśmy dom rodzinny mojego taty w Bieszczadach, z kąd wyjechać musieli po "Akcji Wisła"...
Codziennie zabiegani, nie mamy czasu na wspomnienia, ale przychodzi taka chwila... właśnie niedawno z koleżanką wspominałyśmy minione lata. Wiesz, nie tak dawno mój kolega od wspólnych zabaw na podwórku odnalazł mnie przez Naszą Klasę i przysłał mi moje zdjęcie z jego rodzeństwem.Miałam na nim może 5- 6 lat, w ubraniu krakowskim :) Znalazł je w albumie swoich rodziców.Nie miałam takiego, muszę je wydrukować na pamiątkę :).To było totalne zaskoczenie :)
Zwariowana na punkcie staroci i Shabby chic, być może dlatego że dzieciństwo spędziłam w starym, drewnianym domku na wsi, gdzie wszystko było Shabby.
Jestem mamą spokojnej córki i hyperaktywnego (ADHS) syna, który potrafi doprowadzić mnie do rozpaczy...
Czy jestem szczęśliwa? Niewiem, może czasami, a najbardziej wtedy, kiedy mam święty spokój i mogę się zająć tym co lubię; szyciem, decupażem, fotografią i dobrą książką...
Podziwiam Wasze strony blogowe, podziwiam talenty wielu z Was, wiedząc że jeszcze dużo mi brakuje, ale przecież nikt nie jest idealny i ćwiczenie czyni mistrza...
Z wielkim sentymentem wracam do rodzinnego domu Moich dziadków. Tam spędzaliśmy każde wakacje. Tam jadło się pomidory prosto z pola...pamiętam ich niepowtarzalny zapach i sól w grudkach.. Rozrzewniłam się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekny dom, czy to dom Twoich dziadkow? Przemijanie to dla mnie trudny temat. Jakos nie umie sie z tym obchodzic. Jest czesto bolesne. Pozdrawiam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńW mioch albumach rownież takie fotografie przechowuję... :)
OdpowiedzUsuńParę lat temu odnaleźliśmy dom rodzinny mojego taty w Bieszczadach, z kąd wyjechać musieli po "Akcji Wisła"...
Codziennie zabiegani, nie mamy czasu na wspomnienia, ale przychodzi taka chwila... właśnie niedawno z koleżanką wspominałyśmy minione lata. Wiesz, nie tak dawno mój kolega od wspólnych zabaw na podwórku odnalazł mnie przez Naszą Klasę i przysłał mi moje zdjęcie z jego rodzeństwem.Miałam na nim może 5- 6 lat, w ubraniu krakowskim :) Znalazł je w albumie swoich rodziców.Nie miałam takiego, muszę je wydrukować na pamiątkę :).To było totalne zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńno własnie czy tez w nim mieszkalaś jako mala dziewczynka?
OdpowiedzUsuń