Upłynęło trochę wody w rzece od ostatniego, mojego posta. No cóż, czas nie stoi w miejscu, sytuacje życiowe się zmieniają, układy rodzinne też. Wnuczuś się pojawił " na horyzoncie" :) a i mnie latek przybywa, wolnego czasu ubywa, więc jest jak jest.
A że jak już kiedyś wspominałam, nie robię niczego bez potrzeby, więc trwało to chwilę zanim dostałam nowe zamówienie.
W sumie nic nowego, wszystko już było, mimo to korzystam z okazji i prezentuję lalkę "śpioszkę" dla maleńkiej Emili...
Pierwsza lala w czepku, do tej pory były tylko te w "Szlafmycy"
Napis na poduszce wyhaftowałam przy pomocy maszyny do szycia. Nie mam maszyny haftującej, więc poratowałam się zygzakiem.
Jak zwykle najdumniejsza jestem z kapcioszków. Bo to dla mnie, szydełkowego "antytalentu" rzecz wyjątkowa:)
Po woli "jesień się zaczyna", poznać to można po tym, że częściej bywacie na blogach i zamieszczacie więcej postów, co mnie niezmiernie cieszy.
A więc do zobaczenia, a raczej do poczytania :) Pozdrawiam:)
urocza :)
OdpowiedzUsuńŚliczna lalunia :)) Dziewczynka, którą ją dostanie na pewno będzie zachwycona :))
OdpowiedzUsuńMiło, że znowu jesteś....Słodziak ten Twój śpioszek....Kapciuchy ma cudne....Mnie też ogarnęła chęć szycia dla wnusi i innych dzieci...Gorąco pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńPrześliczna laleczka, prezent wyśmienity. A tak w ogóle to cieszę się że znowu cię "usłyszałam", pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńAle śliczna ☺
OdpowiedzUsuńgood post
OdpowiedzUsuń